Momentami było ciekawie
Po spacerze i deszczu trochę zgłodnieliśmy. Wybór padł o dziwo na chińskie jedzenie ;)
Wszystko było bardzo smaczne. Po obiedzie czas na deser. Oj! To było niezapomniane przezycie. Zamówiliśmy coś co miało być olbrzymią porcją lodów z polewą z durianu. Wyglądało tak
We czwórkę daliśmy radę zjeść tylko tyle i to dlatego, że bardzo dię staraliśmy, polecam, ale tylko tym którzy lubią mocne przeżycia kulinarne.
Po jedzeniu, przemiściliśmy się metrem w okolice Little India do kolejnego centrum z elektroniką
W czasie powrotu do Chinatown, spacer po Little India, gdzie jest dużo ciakawych owoców i warzyw. Małe banany są naprawdę bardzo smaczne
Podobały mi się tu szczególnie kolory i zapachy :) w poprzednim życiu musiałam mieszkać w Indiach.
Jeszcze szybki, wieczorny spacer po Chinatown
I macham Wam kocią łapką na szczęscie i na dobranoc
Z naszego bardzo fajnego hostelu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz